Biegi długodystansowe były moją pasją przez wiele lat. W tym czasie przebiegłem dwa maratony oraz szacunkowo 2000 km.

Podczas swoich studiów zacząłem biegać z koleżanką jako sposób na utrzymanie formy. W tamtych czasach miałem tylko tanie trampki i byłem w stanie przebiec maksymalnie dwa kilometry. To, co zaczęło się jako przyjemna forma spędzania czasu i sposób na utrzymanie mojej znajomości z koleżanką, szybko przemieniło się w ekstremalną wersję sportu. Zacząłem biegać regularnie raz w tygodniu, a dystans systematycznie się zwiększał. Musiałem zmienić moje tanie trampki na półprofesjonalne obuwie, by uzyskać lepszą amortyzację i osiągnąć większą efektywność biegu. Czas szybko mijał, a bieganie półmaratonu raz w tygodniu stało się dla mnie normą. Wtedy zdecydowało się przebiec cały maraton. Zajęło to więcej czasu i kosztowało więcej wysiłku, niż pierwotnie zakładałem. Główną przyczyną był brak profesjonalnej pomocy i teoretycznej wiedzy nt. biegania – zwyczajnie zacząłem zwiększać dystans, jaki przebiegałem co tydzień.

Kiedy zaczniesz biegać ponad 30 km raz w tygodniu, Twoje ciało zaczyna zachowywać się w dziwny sposób. Tracisz prawie cały tłuszcz ze swojego ciała. Bieganie przy okazji spala także część mięśni, więc zdecydowanie nie wyglądasz jak kopia Arnolda Schwartzeneggera. Ale jednocześnie mięśnie osiągają niesamowitą wydajność. Dodatkowo po każdym biegu przez dwa dni poruszasz się jak 90-letni staruszek z połamanymi nogami. Ale kontynuujesz ćwiczenia, ponieważ w pewnym momencie bieganie staje się uzależnieniem. Badania pokazują, że podczas długich ćwiczeń wydajnościowych Twoje ciało wydziela mnóstwo endomorfin, które dają wrażenie lekkiego haju.

W końcu, po prawie 3 latach treningu, przebiegłem dwa pełne maratony na Błoniach w Krakowie (to jedno z najlepszych miejsc do treningu).  W tym czasie regularnie biegałem 35-40 km raz w tygodniu, poznałem cały Kraków oraz większość małych ścieżek i lokalnych dróg w promieniu 20 km od miejsca, gdzie mieszkam.

Błonia -miejsce, gdzie przebiegłem maraton.

Jak się okazuje, bieganie to wspaniały sport, by podnieść wydajność organizmu, a szczególnie serca i płuc. Niestety nie jest równie dobry dla stawów. Moje kolana zaczęły protestować przeciwko bieganiu prawie maratonu co tydzień i chociaż wszystkie wykonane badania stwierdzały, że moje stawy ciągle są w dobrym stanie, to jeden ze specjalistów wytłumaczył mi, że bieganie prawie maratonu co tydzień (co dla mnie było normą) wymaga doskonałych predyspozycji genetycznych. I nie ma sposobu, żeby to w jakiś sposób sprawdzić. Jeśli nie masz szczęścia, to w długim okresie możesz mieć poważne kłopoty. Po tej poradzie zdecydowałem się zdywersyfikować moje sporty; zredukowałem ilość biegania, rozpocząłem treningi sportów walki wręcz i kupiłem dwa rowery (jeden góry, drugi szosowy). Ciągle zdarza mi się biegać, ale głównym sposobem utrzymania dobrej kondycji stały się dla mnie rowery, które pozwoliły zwiększyć przemierzane dystanse z 40 km do 200 km.

Wycieczka rowerowa, Zakopane.